Autor – Witold Urbanowicz

Szara, ponura, brudna, zapuszczona i nijaka – za taką uchodzi stacja A-11 Politechnika, uważana przez niektórych za najbrzydszy przystanek warszawskiego metra.
Stacja A-11 Politechnika to ostatnia stacja pierwszego odcinka metra, uruchomionego w 1995 r. Znajduje się ona pod ulicą Waryńskiego – między Nowowiejską po północnej stronie a Trasą Łazienkowską na południu. Tradycyjnie dla osób niepełnosprawnych przystosowana jest strona południowa, gdzie znajdują się windy. Warto przy okazji nadmienić, że jedno z zaplanowanych wyjść w głowicy południowej – w kierunku ul. Polnej – nie zostało nigdy zrealizowane. Szanse na jego budowę spadły niemal do zera, po tym jak wolna przestrzeń na antresoli została zabudowana lokalem usługowym. Warto nadmienić, że na antresoli południowej znajduje się jeden z nielicznych czynnych komisariatów policji w metrze.
Stacja pełni niezwykle ważną rolę w układzie komunikacyjnym miasta, co znajduje odzwierciedlenie w liczbie pasażerów. Politechnika zajmuje trzecie miejsce na linii pod względem wykorzystania – po Centrum i Ratuszu. Nad nią znajdują się przystanki początkowe i końcowe autobusów jadących na Dolny Mokotów, Pragę Południe i dalej. Po południowej stronie znajdują się przystanki tranzytowe wzdłuż Trasy Łazienkowskiej. Po północnej stronie natomiast wyjść można na linię tramwajową w kierunku Ochoty oraz Marszałkowskiej. W pobliżu znajduje się też część wydziałów Politechniki Warszawskiej – jednej z większych uczelni w tym mieście. Politechnika to druga stacja na pierwszym odcinku – być może z uwagi na jej rolę – ze schodami ruchomymi pomiędzy peronem a antresolą.
Peron stacji położony jest na łuku. Hala peronowa jest jednoprzestrzenna o przekroju prostokątnym. Znaczenie stacji znajduje odzwierciedlenie w przestronności konstrukcji – i bynajmniej nie w jej wystroju. który na dobrą sprawę nigdy nie został dokończony. Ściany zatorowe są wyłożone szarymi panelami, sufit natomiast jest goły i podatny na zabrudzenia. Tę monotonię przerywa jedynie wzór posadzki – z zygzakowatymi pasami łączącymi obie krawędzie peronu. Oszczędności nie pozwoliły na zrealizowanie galerii nad torami, jak na stacji Wilanowska. Do niedawna nad krawędzią peronu przy torze w kierunku Kabat od strony północnego wyjścia do stropu przymocowany był świetlny panel z abstrakcyjnym przedstawieniem ptaków. W zamyśle takie panele miały się ciągnąć nad całą długością krawędzi peronu i zapalać się w momencie wjazdu pociągu na stację, co tworzyłoby niezwykle atrakcyjny efekt wizualny. Niestety skończyło się tylko na jednym panelu, który z czasem został zgaszony, aż wreszcie go zdemontowano. Nieco ciekawiej wypadają schody i antresole – z ceramiką na ścianach układającą się w kolorowe pasy z odcieniami fioletowego, beżowo-brunatnego i szarego.
Wiele osób odbiera Politechnikę za niezwykle zapuszczoną i najbrzydszą stację warszawskiego metra, nawołując do jej modernizacji bądź przynajmniej odświeżenia. Niestety nie wygląda na razie, żeby ta perspektywa miała się szybko ziścić. Część osób docenia jednak prostotę, twierdząc, że wolą więcej takich stacji niż mniejszą liczbę bogato zdobionych.
Z ciekawostek: po stronie głęboko pod ziemią znajdowała się niegdyś Centralna Dyspozytornia, skąd sterowano ruchem w metrze (teraz Centralna Dyspozytornia znajduje się na Kabatach na terenie STP). Na antresoli południowej znajdują się dwie tablice poświęcone naukowcom zasłużonym metru – Janowi Podoskiemu, inicjatorowi budowy metra w Warszawie oraz Romanowi Ciesielskiemu, zasłużonemu członkowi rady naukowo-konsultacyjnej przy Metrze Warszawskim.
